Poniżej publikujemy wiadomość od Czytelnika.
” Dziś nad brzegiem jeziora Tajty napotkałem taki widok. Ktoś bardzo zaradny wyciął drzewo aby zrobić siedziska przy ognisku.
Nie wiem dlaczego ale skojarzyło mi się to z polowaniami na bizony z XIX wieku. Bizony udało się uratować. Ciekawe ilu jeszcze takich „turystów ” trzeba do likwidacji przyrody?
Ciekawi również kto wyposaża sprzęt pływający w piły do cięcia drewna? Rozumiem ognisko z suchych gałęzi, ale to to już przesada.
O śmieciach i ekstrementach pozostawionych na brzegu nie wspominam bo to już norma. Mazury cud natury. Jak długo jeszcze?”
*******************************************
Zamieszczony tekst jest osobistą opinią autora. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za powyższe stwierdzenia. W dziale “List czytelnika” publikujemy stanowiska mieszkańców i instytucji, które wnoszą cenne uwagi do debaty na dany temat. Zachęcamy do komentowania i nadsyłania własnych opinii: kontakt@gizycko.info
W latach 90 tych na biwakach harcerskich normalnie się cięło i nie było wielkiego halo z tej okazji. Te kilka wyciętych drzew nic nie zmienia.
To jedź do lasu i wyrzucić śmieci z swojego domu przecież jeden worek głąba nic nie zmieni!!!!
Ja obstawiałabym naszych, a nie turystów.
Przy takim ustawieniu będą ciągnąć wilgoć z ziemi i siedzisko będzie cały czas mokre.
Ciekawe ile pastuchy wycięli na granicy żeby ogniska palić