W minionym tygodniu nieznani sprawcy podpalili paśnik w uroczysku Las Miejski. Prawie równocześnie do nadleśnictwa dotarła informacja, że wałęsające się psy z pobliskiego osiedla zagryzły dwie sarny. Powyższe zdarzenia można podsumować smutnym stwierdzeniem, że sarny z Lasu Miejskiego nie mają łatwo.
Niewielki paśnik ustawiony przez leśników nieopodal ścieżki spacerowej, biegnącej wzdłuż stawu leśnego, był zimową porą celem wypraw zarówno dzieci, jak i dorosłych mieszkańców Giżycka. Dzieci z przedszkoli oprócz spacerów na świeżym powietrzu zostawiały w paśniku dla żyjącej w lesie niewielkiej grupy saren owoce i warzywa. Przy okazji odwiedzin leśnej atrakcji, jaką był paśnik, można było posłuchać opowieści o sarnach i innych mieszkańcach Lasu Miejskiego. Niestety komuś to przeszkadzało i w minionym tygodniu paśnik spłonął wraz z całą swoją zawartością. Tylko szybko przeprowadzona akcja gaśnicza przez giżyckich strażaków uratowała uroczysko przed większym pożarem.
– Leśnikom i gospodarującym na terenie uroczyska Las Miejski myśliwym żal jest spalonego paśnika. W miejsce uszkodzonego przez ogień i częściowo zwęglonego paśnika w najbliższym czasie wspólnymi siłami postawimy nowy. Żeby służył dla mieszkańców lasu i dla ludzi odwiedzających las – informuje Nadleśnictwo Giżycko.
Smutna okazała się też informacja, że w okolicy ulicy Dębowej biegnącej wzdłuż ściany Lasu Miejskiego znaleziono dwie sarny rozszarpane przez okoliczne psy.
Leśnicy apelują do mieszkańców, aby zadbali o swoich czworonożnych psich przyjaciół i pilnowali, aby psy same nie opuszczały posesji, na których mieszkają.
Źródło: Nadleśnictwo Giżycko
Podpalacze z nazwiska nie znani ale na pewno to debile
W okolicy Spytkowa od wielu miesięcy są wilki, może to ich robota .
A czy to na pewno były psy ?